Wiele nas
dzieli ale też wiele łączy. Z jednej strony, każdy z nas jest inny i nie ma na
świecie dwóch takich samych osób, z drugiej natomiast jesteśmy do siebie bardzo
podobni. Wszyscy mamy ciało, duszę, emocje; odczuwamy, marzymy; kochamy siebie
i innych...
Istnieje też
pewna cecha, która wszystkich łączy, a jest nią – strach. Nikomu z nas zjawisko
to nie jest obce, każdy bowiem czegoś się boi. Często myślimy „Żeby tylko nie
spotkało mnie coś złego, żeby nie cierpieć”. Pragniemy natomiast żyć radośnie i
nie doświadczać żadnych trudności. Dlatego „dla bezpieczeństwa” w
wielu sytuacjach wolimy nie robić nic, albo nie za wiele, aby nadal móc
funkcjonować w swojej strefie komfortu – może czasem znienawidzonej – ale
naszej, znanej.
Dosięga nas strach przed działaniem, który potrafi zabić każdą chęć podjęcia ryzyka. Jednak czy faktycznie warto się bać?
Czytałam kiedyś książkę Błękitny Zamek Lucy Maud Montgomery –
autorki bardziej znanej z historii Ani z Zielonego Wzgórza. Akcja
powieści toczy się w przedwojennej amerykańskiej miejscowości i jest to
historia „starej” panny, która bezwarunkowo podporządkowuje się panującym
zasadom społecznym. Nigdy nie sprzeciwia się zdaniu rodziny i nieustannie
kieruje się tym co wypada, a co nie. Któregoś dnia pod wpływem informacji o
śmiertelnej chorobie zmienia całe swoje życie. Wtedy właśnie pierwszy raz mówi
otwarcie „nie”, podejmuje ryzyko i postanawia podążać za swoimi marzeniami.
Pomimo że
jest to książka z mocno zarysowanym wątkiem romantycznym, (a więc zakrawa o typ
książek jakich nie lubię) to w zupełności nie była dla mnie banalna. Powieść
jest przede wszystkim o odwadze, strachu i o tym, że wszystko można zmienić, pomimo
krytyki i odrzucenia przez społeczeństwo.
Niestety tak
często, a nawet zbyt często, przejmujemy się opinią innych. Sama przez długi
czas w ten właśnie sposób podchodziłam do życia i np. nie robiłam czegoś bo nie
chciałam się ośmieszyć i skompromitować.
Nie mogę
powiedzieć, że obecnie zupełnie nie przejmuję się tym co inni o mnie powiedzą,
bo byłoby to kłamstwo, jednak staram się ;)
Myślę
natomiast, że krytyka innych zawsze w jakimś stopniu będzie dla nas bolesna. My
ludzie niestety jesteśmy egoistami (ja również) i za bardzo kochamy samych
siebie, żeby mogło nas to w zupełności nie obchodzić. Oczywiście umiejętność
wyciągania wniosków z krytycznego spojrzenia drugiej osoby i dawanych rad, jest
jak najbardziej cenną umiejętnością. Ważne jest jednak to, aby zdanie typu „Co
inni o mnie powiedzą” nie paraliżowało całego naszego życia i nie wpływało na
podejmowanie każdej decyzji.
Nie dajmy się zdominować strachowi i to my przejmijmy nad nim kontrolę.
Często nasze
wybory nie są konsekwencją decyzji ale strachu. Rezygnujemy ze zrobienia czegoś
nie z przekonania, że tak będzie dobrze ale dlatego, że się boimy. Mówimy potem
„Tak będzie lepiej” i szukamy argumentów na poparcie naszej tezy, bo „Pewnie i
tak by nic z tego nie wyszło”. Jednak tak naprawdę o naszej przyszłości
zadecydował strach.
„Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu” - Mark Twain
Łączymy odwagę z bohaterstwem, wielkimi osiągnięciami,
podziwiamy innych za to, że niczego się nie boją i zazdrościmy im. Zapominamy
jednak o tym, że lęk jest naturalnym procesem w naszym życiu, czymś czego
wszyscy doświadczamy. Stanowi on swego rodzaju barierę ochronną i reakcję na
niebezpieczeństwo – pod tym względem jest więc koniczny do życia.
Wszyscy się czegoś boimy i nie musimy się tego wstydzić. Istnieje jednak
strach, który możemy „oswoić” i nauczyć się z nim żyć, a to już zależy od nas.
Każdego dnia musimy stanąć „twarzą w twarz” ze strachem i stoczyć kolejną
walkę, może tym razem zwycięską. Oczywiście nie musi to być od razu „wyjście na
Mount Everest”. Nie oceniajmy naszych sukcesów miarą sukcesów innych. Patrzmy
na siebie, na swoje życie i na to co dla Ciebie w tym momencie jest przedmiotem
strachu? Może wykonać jakiś ważny telefon, wizyta u lekarza albo
pójść pierwszy raz w obce miejsce.
Odwaga jest robieniem czegoś pomimo strachu.
Krok po kroku. Powoli. Każda mała rzecz jest Twoim dużym sukcesem. Pewnie
to wszystko brzmi jak okropne banały. Jednak tak naprawdę jest, bo kiedy
wykonasz ten pierwszy krok, kolejne nie będą już tak trudne. Poczujesz bowiem,
że możesz, dasz radę, że Ty człowiek wiecznie w tyle, wycofany ze strachu przed
krytyką i porażką, jest w stanie stawić czoła własnym lękom. Na pewno doda Ci
to siły, radości i swego rodzaju „lekkości” działania.
Wiem że dasz radę i pamiętaj, że w dużej mierze to Ty piszesz scenariusz
swojego następnego dnia i dalszego życia. Wstań i idź z uśmiechem, nie
oglądając się wstecz i nie przejmując tym co inni o Tobie myślą.
Niestety nie wszystko się uda, wiele porażek przed Tobą i różnych ciężkich
chwil. Warto jednak podjąć tę walkę, bo dzięki odwadze i ryzyku może za parę
lat oszczędzisz sobie wewnętrznego żalu i myśli w stylu „A może warto było
spróbować”.
Zgadzam się :) Chyba każdy człowiek się boi, ale nie każdy ma odwagę, by walczyć ze swoimi lękami i podejmować ryzyko. A przecież inaczej nie będziemy się rozwijać i będziemy stać w miejscu.
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Niestety odwaga wymaga od nas wysiłku każdego dnia ale myślę, że warto
UsuńMoim zdaniem warto próbować i przemóc ten początkowy strach. Nie opłaca się siedzenie w swojej strefie komfortu.
OdpowiedzUsuńTak, chociaż strefa komfortu bywa bardzo "wygodna"
UsuńKrok po kroku staram się nad tym strachem panować i dojść do momentu kiedy "co ludzie powiedzą" będzie tylko tytułem serialu ;)
OdpowiedzUsuńJeśli to sformułowanie w pierwszej kolejności kojarzy się z tytułem serialu to jest jak najbardziej ok ;)
Usuń