Pewnie każdy z Was kojarzy powiedzenie „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”.
Jednak kto w praktyce stosuje je w
codziennym życiu lub chociaż zastanawia się nad tym co oznacza.
Siła rozmowy
i milczenia może być często większa niż myślisz.
O tym co nas smuci i o tym co nas cieszy
Zdarzyło Ci się kiedyś mieć jakiś problem? To
pytanie retoryczne, na które z pewnością każdy odpowie twierdząco. Jednak co
wtedy robisz? Zapewne starasz się go rozwiązać ale być może nie wiesz jak, czujesz
więc zagubienie i… chcesz o tym porozmawiać, a najlepiej z kimś komu ufasz.
Najczęściej taką osobą jest przyjaciel lub ktoś bliski. Może niekoniecznie taka
rozmowa rozwiąże wszystkie Twoje problemy ale pewnie pomoże Ci poczuć się
lepiej lub spojrzeć na to z innej perspektywy.
Podobny schemat występuje, gdy doświadczamy czegoś przyjemnego
w życiu. Może to być jakiś sukces, osiągnięcie lub po prostu udany dzień. Wtedy
również albo nawet tym bardziej chcemy z kimś o tym porozmawiać, podzielić się
naszym szczęściem.
Czasem może to być również coś pozornie banalnego,
jakiś drobiazg i np. chcesz komuś powiedzieć o ostatnio przeczytanej książce.
Kiedy
spotyka nas coś złego lub dobrego, zazwyczaj wiążą się z tym silne emocje,
więc, gdy już decydujemy się, aby komuś o tym opowiedzieć to najczęściej oczekujemy
jakiejś reakcji zwrotnej.
Niekoniecznie
zrozumienia, bo trudno wymagać od kogoś, żeby rozumiał coś o czym być może nie
ma pojęcia (chyba że był w podobnej sytuacji).
A wiec czego? Często po prostu wysłuchania,
bez niepotrzebnego oceniania i tzw. złotych rad.
Być może wielokrotnie nie masz ochoty słuchać tego o
czym mówi druga osoba, bo mówi zbyt długo, nudno, o rzeczach które Cię nie
interesują, na których się nie znasz… Jednak to co dla nas może nieistotne dla kogoś innego może być czymś
bardzo ważnym. Dlatego najgorsze co możemy zrobić w takiej sytuacji to
zlekceważyć i okazać brak zainteresowania, bo ta druga osoba może już więcej
razy nie zaufać.
Kiedy
to JA mam problem
Często myślisz sobie, że to Ty masz największy
problem, nie inni tylko Ty? Więc to Ty potrzebujesz pomocy, porady i
wysłuchania.
Nasze problemy często przysłaniają nam cały obraz
rzeczywistości i wypełniają większość czasu. Bywają mniejsze lub większe:
choroba, nielubiana praca, zepsuty samochód. Jednak w większości przypadków to „Ty
i Twój problem” uważasz za coś najistotniejszego i nic innego się w tym
momencie nie liczy.
Wtedy to Ty chcesz o tym z kimś porozmawiać, oczekujesz
wysłuchania i porady. Oczywiście nie pytasz tej drugiej osoby co u niej, bo to
przecież Ty masz problem – więc to chyba oczywiste. To Twoje problemy są
najważniejsze, to Ty masz trudne życie. Więc to Tobie należy się współczucie, co Cię
więc obchodzą jakieś mało istotne głupstwa, skoro masz ważniejsze sprawy na
głowie.
Często
wręcz licytujemy się z innymi, kto ma w życiu gorzej i większe problemy. Albo
podchodzimy do drugiej osoby na zasadzie „Ona nie zna życia”.
„Chcę tylko porozmawiać”
Zastanawiasz
się czasem dlaczego ta druga osoba opowiada o tym właśnie Tobie?
Może darzy Cię zaufaniem, może uważa za swojego przyjaciela, a może tak naprawdę
nie ma z kim o tym porozmawiać i czuje się samotna.
Mogą to być różne relacje: przyjaciel-przyjaciel,
mąż – żona, rodzic-dziecko, itp.
Kiedy stykamy się z brakiem zainteresowania , dla
każdego z nas jest to bolesne. Kiedy np. dziecko przychodzi do matki opowiedzieć
o czymś przyjemnym co się dzisiaj wydarzyło i w efekcie słyszy, że nie teraz bo
nie ma czasu.
Oczywiście że Twoje problemy i przeżycia są ważne
ale ważne są również problemy i przeżycia każdego innego człowieka.
Bo
może ta druga osoba powiedziała właśnie Tobie o czymś co jest dla niej trudne
lub ważne, o czymś o czym nigdy wcześniej nikomu nie mówiła i już może nigdy
więcej nie powie.
Często
również to co dla Ciebie jest śmieszne lub głupie, dla drugiej osoby może być
bardzo ważne.
Dlatego myślę, że czasem to pozornie banalne zlekceważenie
może być dla drugiej osoby kluczowe i mieć wpływ na całe jej życie.
Brak komentarzy: