Nie wiem jak Wy ale ja często kąpiąc
się pod prysznicem mam jakieś przemyślenia życiowe i przez to zużywam dużo wody
;) Tym razem przyszło mi do głowy, że gdyby dorośli stali się chociaż trochę
bardziej podobni do dzieci to świat byłby piękniejszy.
A tak się składa, że pracuję w żłobku
(jak na razie), więc mogę obserwować zachowania dużej grupy maluchów.
Oczywiście dzieci czasem są nieznośne ale mają wiele cech, których my
nie mamy albo może zapomnieliśmy, że je mamy.
Czego więc
możemy uczyć się od dzieci?
Wyrażanie swoich uczuć
Jeśli dziecko jest złe, zmęczone czy
głodne to płacze, a jeśli jest zadowolone to się śmieje. Teoretycznie takie
proste i oczywiste ale u nas dorosłych ta struktura bywa często odwrócona.
Nierzadko śmiejemy się chociaż jesteśmy smutni, czujemy się źle ale nie mówimy
o tym, mamy inne zdanie ale milczymy, nie dajemy sobie z czymś rady ale kłócimy
się z najbliższymi o coś zupełnie innego.
Myślimy, że przez to uciekniemy przed
problemem, pokonamy go udawaniem, że go wcale nie ma, odwracaniem uwagi
innych, żartami i śmiechem.
O ile bardziej proste byłoby nasze
życie i ile nieporozumień i konfliktów między ludźmi dałoby się uniknąć,
gdybyśmy potrafili ze sobą szczerze rozmawiać i mówić o swoich uczuciach,
obawach, radościach, strachu czy lęku.
„Amerykański luz”
To o czym teraz pomyślałam przywołało
mi na myśl Amerykanów kojarzonych z ciągłym „It’s OK…” i uśmiechem, który
uważamy za nieszczery – i w gruncie rzeczy to nie wiem czy Amerykanie
faktycznie są tak bardzo zadowoleni z życia, chociaż słyszałam, że tak, więc
może to jednak z nami jest coś nie tak ;) Standardowy Polak narzeka na
wszystko, w ciemno nie ufa nikomu obcemu i podchodzi z dystansem do ludzi na
ulicy. Oczywiście nie twierdzę, że każdy Polak to cham, który nikogo nie lubi
ale, gdyby ktoś obcy, właśnie w takim amerykańskim stylu, podszedł do nas na ulicy, uśmiechając się,
mówiąc jakiś komplement, czy nie daj Boże zaczynając rozmowę to prawdopodobnie uznalibyśmy, że to
wariat i trzeba uciekać.
A właśnie dzieci posiadają tego
rodzaju spontaniczność i są bezpośrednie w kontaktach międzyludzkich. Dla
dziecka każdy moment jest dobry na okazywanie swoich emocji. Potrafią np. przybiegnąć
do ciebie i przytulić, nie zwracając uwagi na okoliczności.
Bezwarunkowa radość
O bezwarunkowej radości pisałam tutaj https://www.poszukiwaczeslonca.pl/2020/02/jak-zamienic-szczescie-warunkowe-na.html ale wtedy nie pomyślałam o dzieciach.
A to właśnie dzieci są tak niezwykłe
pod względem wyrażania uczuć. Mają umiejętność okazywania radości z różnych
powodów i w sytuacjach w których my nie dostrzegamy nic wartego uwagi. Potrafią
się cieszyć z tego, że mogą wyjść na spacer, że liście spadają z drzew, z kolorowych motyli,
trawy na łące, nawet z padającego deszczu. Dla nas to często nieprawdopodobne,
bo co jest niezwykłego w tym, że można wyjść na spacer po raz setny do tego
samego parku. Natomiast dziecko za każdym razem dostrzega w takich sytuacjach coś
nowego.
Dziwić się
Często zdarza się, że dziecko jest daną
rzeczą czy zjawiskiem bardzo zdziwione i obserwuje to z dużą uwagą i niesamowitą
fascynacją, a dla nas to wszystko jest zbyt oczywiste, zbyt nudne i niegodne zainteresowania.
Dzieci potrafią ciągle się czymś
zachwycać, zadziwiać, nieustannie dostrzegając coś pięknego w tej naszej
pozornie beznadziejnej i smutnej rzeczywistości. Zdarza się, że dziecko widzi
całą gamę barw, a my patrząc w tym samym kierunku zauważamy tylko szarość.
Myślę, że oddaje to ten cytat:
Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze – uroda życia – Ryszard Kapuściński.
Nie przejmować się opinią
Dzieci są naturalne, mówią to co
myślą i robią to na co mają ochotę, czasem oczywiście wstydzą się obcych ludzi
ale mimo to nie udają kogoś innego, nie odczuwają takiej potrzeby. Dzieci
potrafią eksperymentować, nie zastanawiając się czy coś im się uda, czy nie, po
prostu to robią.
Z kolei my dorośli jesteśmy często
zakłamani wobec innych i samych siebie. Wolimy udawać kogoś innego, rezygnować
ze swoich planów czy marzeń tylko dlatego, że ktoś nas może za to potępić czy
wyśmiać.
Nie śpieszyć się
Dzieci zawsze mają czas. My
biegniemy, śpieszymy się, chcemy wszystko zrobić tu i teraz. Do sklepu podjeżdżamy
samochodem pod same drzwi. Narzekamy, że tyle ludzi w kolejce. Denerwujemy się,
że na spacerze pies znowu ciągnie nas za daleko. Wolimy zjeść byle co,
przyrządzone byle jak ale szybciej. Dzieci robią wszystko wolno, według nas
zbyt wolno. Mają czas na przyglądanie się jak pada deszcz, skakanie po
kałużach, radość z zabawy na śniegu,
jedzenie tak długo jak mają ochotę, na to by zatrzymać się na środku
chodnika i wpatrywać w coś absolutnie niezwykłego, czego my nawet nie zauważamy
bo znowu się śpieszymy.
Dzieci potrafią łapać każdą chwile i
wykorzystywać ją w pełni, podczas gdy my przez cały czas biegniemy szukając
wolnego czasu.
Dzieci są cudowne, jakby każdy z nas miał w sobie żywe wewnętrzne dziecko to świat byłby piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńo tak! dziwic sie! i zachwycac roznymi rzeczami, ktore wydawaly nam sie niby oczywiste. A dzieci ucza mnie na nowo ze to super ze to tak dziala ;)
OdpowiedzUsuń